Placement nr 1

czwartek, 14 marca 2019



Hej!
Dziś kolejna część mojej przygody z roczną wymianą. Mianowicie doczekałam się placementu, ale o całej historii napiszę pod spodem.

Żyłam sobie tak normalnie, jak gdyby nigdy nic, nie myśląc zbyt wiele o placemencie, bo wiedziałam, że muszę jeszcze poczekać, a i głowę miałam zajętą szkołą i milionem innych rzeczy. 8 marca, kiedy byłam w szkole napisała do mnie mama, że przyszedł email i chyba znalazła się rodzina dla mnie. Dobrze, że było to na ostatniej lekcji, bo nie wytrzymałabym siedząc tam klika godzin i czekając na powrót do domu. Byłam w niezłym szoku, że stało się to tak szybko, bo normalnie większość ludzi dostaje rodziny w okolicy wakacji.
Wróciłam do domu biegiem, dosłownie nigdy tak szybko nie szłam ze szkoły i oczywiście od razu rzuciłam się, aby przeczytać email. Dowiedziałam się, że moją rodziną ma być starsze małżeństwo, które ma córkę mieszkającą z rodziną w Pensylwanii. Mieszkają w niewielkiej miejscowości w stanie Waszyngton. Najbliższe większe miasto to Olympia (52 tys. mieszkańców) oddalona o 60 km. Choć stan mi nie przeszkadza, bo jest bardzo piękny, to jednak byłam nieco zawiedziona, bo miasteczko okazało się bardzo małe, więc i szkoła również jest niewielka i do tego połączona z Junior High czyli są tam uczniowie od 7 do 12 klasy, a z powodu małej ilości uczniów, jest też ograniczona ilość kursów. Później obejrzałam zdjęcia domu i pokoju i się załamałam. Było ciemno i ponuro. Kompletnie nie wiedziałam co mam robić, bo bałam się tego, że jeśli odrzucę tę propozycję, to mogę w ogóle nie znaleźć rodziny. Zaczęłam rozmawiać z rodzicami i stwierdziliśmy, że jeżeli od razu mi się nie spodobało, to później może być jeszcze gorzej i zdecydowaliśmy, że poczekamy na inny placement, bo jest jeszcze dużo czasu.
Najbardziej chciałabym trafić do rodziny, gdzie są rodzice i jakieś dzieci, żeby mieć do kogo się odezwać i z kim przebywać.

W sumie, to zastanawiałam się czy napisać o tym placemencie, bo czytając blogi trafiłam chyba tylko w 2-óch na podobną historię, więc nie wiem, czy zdarza się to rzadko, czy ludzie po prostu o tym nie piszą. Ja postanowiłam napisać, żeby przyszli wymieńcy wiedzieli, że takie sytuacje się zdarzają.

Nie jest jednak tak pięknie, jak myślałam, ale jestem nadal pozytywnie nastawiona i mam nadzieję, że będzie ok i znajdzie się jakaś fajna rodzina dla mnie.

3 komentarze:

  1. Masz rację, nie ma co się zmuszać. Jest jeszcze dużo czasu, więc na pewno znajdziesz super rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy ja jechałam na wymianę, to w CCI można było odrzucić placement tylko w określonych sytuacjach, więc może niektórzy po prostu nie mają wyboru i dlatego o tym nie piszą

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life